Cześć!
Wczorajsza pogadanka dotyczyła w pewnym stopniu także plecaków używanych bądź w stanie magazynowym. Sądzę, że dzisiaj warto przyjrzeć się naszym krajowym realiom i zastanowić się, czy wybór takiego plecaka będzie dobrym rozwiązaniem. Co możemy powiedzieć ogólnie o oryginalnych, kontraktowych plecakach wojskowych? Są najczęściej wykonane z materiałów wysokiej jakości, które są w stanie sprostać trudnym warunkom, w jakich są używane. Poza materiałami, odznaczają się także pewną dbałością o wykonanie detali konstrukcyjnych – szwów, ryglowań, dodatkowych taśm wzmacniających, klamerek, zamków błyskawicznych. To sprawia, że dany sprzęt możemy użytkować bez większych obaw przez dobre naście lat. Plecak, używany często w ekstremalnych warunkach atmosferycznych i przyrodniczych musi być odporny na przetarcia, maksymalnie zabezpieczać przed wilgocią (na ile to tylko możliwe, oczywiście żaden plecak, poza gumowanym, nie jest w pełni odporny na przemiękanie materiału podczas deszczu), zapewniać dobry komfort podczas przenoszenia ładunku. Wiecie, miałem kiedyś okazję oglądać materiał o komandosach z brytyjskiego SAS-u. Film traktował o „kuchni” ich żołnierskiego życia, sposobie przygotowania, akcjach, ale także sporo mówiono o sprzęcie. Jedna drużyna, 4-5 ludzi, która przygotowuje się do misji, pakuje ekwipunek potrzebny np. na miesiąc. Plecak z indywidualnym i ogólnym wyposażeniem waży wówczas 50-60 kg. A to oznacza, że jakość jego wykonania musi być naprawdę wysoka. Nie ma tutaj miejsca na półśrodki i tymczasowe rozwiązania. Przyjrzyjmy się zatem takiemu standardowemu „brytyjczykowi”. Najpopularniejszym modelem brytyjskiego plecaka wojskowego jest tzw. Bergan 120l. Stanowi standardowe wyposażenie brytyjskiej armii. Na obecnym rynku produktów demobilowych można spotkać dwie wersje tego plecaka - w kamuflażu brytyjskim DPM i oliwkową.
Plecak został zaprojektowany tak, aby dało się go jeszcze rozbudować o dodatkowe zasobniki, które w razie potrzeby można przepiąć na kamizelkę taktyczną i odwrotnie. Ta możliwość jest ważna zwłaszcza w warunkach walki, kiedy niejednokrotnie porzuca się część oporządzenia, zabierając na kamizelkę i pas tylko najpotrzebniejsze rzeczy. Plecak posiada jedną główną komorę zamykaną górną klapą, na której znajdują się dodatkowe taśmy i kieszeń zamykana na zamek. Pasy nośne są wystarczająco szerokie i przy przenoszeniu większej ilości ciężkich rzeczy raczej wygodne, ale to pewnie kwestia osobistego wrażenia i komfortu. Pas biodrowy nie jest zbyt szeroki, ale wystarczający. Zasadniczą zaletą tego plecaka jest możliwość podłączenia dwu dużych zasobników (po 10 litrów każdy) po bokach (stabilne mocowanie zapewniają grube zamki błyskawiczne wszyte w ściankę) i ewentualnie na przedniej ściance. Jak już wspomniałem, zasobniki te są standardowo przygotowane także do przepinania na osobistą kamizelkę taktyczną, a więc wyposażone w taśmy i klamerki, ale w warunkach harcerskich funkcja ta jest raczej mało istotna. Dzięki odpinanym kieszeniom możemy łatwo zredukować pojemność plecaka do potrzebnego rozmiaru. Dodatkowe taśmy do troczenia sprzętu naszyte są oszczędnie, ale funkcjonalnie. Ich ilość powinna być zadowalająca. Trochę o materiale. To Cordura 1000D, bardzo mocny, odporny na przetarcia i rozdarcia materiał. Plecak kupiony na wyprzedaży będzie oczywiście nieco poszarzały, ale mimo lekkiego sfatygowania są to zazwyczaj egzemplarze zachowane w niezłym stanie. Bergena można nabyć już za ok 70 zł – są to zazwyczaj egzemplarze bardziej wyeksploatowane. Plecak w znacznie lepszym stanie można nabyć za ok 150 zł.
Kolejnym, często spotykanym w ofertach plecakiem jest niemiecki plecak stosowany przez Bundeswehrę, szyty w kamuflażu Flecktarn. Na pierwszy rzut oka wygląda podobnie, niemniej od Bergana różni go przede wszystkim pojemność - ok 65 litrów. Będzie to więc potencjalnie lepszy wybór dla osób, które nie potrzebują tak dużo miejsca. W przypadku Flecktarna mamy do czynienia ze stałymi kieszeniami bocznymi i smuklejszą komorą główną i małą kieszenią zamykaną na suwak na dnie, przez co sprawia wrażenie dłuższego i smuklejszego. Komora główna zamykana jest klapą z kieszenią, dodatkowych taśm nie jest zbyt wiele - tyle, by przypiąć tylko największe gabarytowo elementy wyposażenia. Pasy nośne, nie są tak masywne, jak w przypadku Bergana i przy większym obciążeniu mogą sprawiać wrażenie niewygodnych. Pas biodrowy to w zasadzie tylko taśma, ponieważ piankowe wszycie od strony pleców jest bardzo krótkie, ale szersze niż brytyjskie.
Materiał to również Cordura 1000D. Czy poleciłbym ten plecak? Bergen, nawet po redukcji, jest plecakiem dużym, dla użytkowników, którzy planują spakować większą ilość sprzętu. Flecktarn uszyty jest wg podobnych założeń, niemniej nie pozostawia użytkownikowi zbyt wiele możliwości, jeżeli chodzi o przebudowę. To raczej rodzaj większego, prostego zasobnika. Za używanego Flecktarna w niezłym stanie zapłacimy ok 150 zł.
Teraz propozycja z zupełnie innej beczki. I kontynentu. Trudno wyobrazić sobie podobne zestawienie bez rozwiązań proponowanych przez Amerykanów. A są to rozwiązania bardzo ciekawe. Klasyczny, amerykański Alice to plecak umieszczony na stelażu zewnętrznym. Stelaż ten może również służyć do przenoszenia większych pakietów amunicji. Co ciekawe, plecak Alice występuje w dwu rozmiarach - M i L - i mogą być one naprzemiennie przypinane do tej samej podstawy. W ofercie rozmaitych magazynów demobilowych możemy znaleźć zestaw dwu plecaków ze stelażem, warto wówczas rozważyć zakup całości. Plecak nie przypomina swoim kształtem przywołanych propozycji, to raczej przeciwległy biegun, jeżeli chodzi o spojrzenie na plecak wojskowy. Przypomina raczej obłą gruszkę, niż worek, ale ma to swoje zalety. Kieszenie boczne szczelnie wypełniają przestrzeń przedniej ścianki poszycia i mamy ich do dyspozycji aż sześć. Docelowo najbardziej praktyczne są kieszenie z dolnego rzędu, większe - te umieszczone pod klapą przewidziane są za zapasowe magazynki, których w warunkach harcerskich raczej przenosić nie będziemy, ale jest to być może dobre miejsce na sakiewkę sobieradka czy niezbędnik. Alice uszyty jest z trwałego nylonu. Nie jest to co prawda Cordura, co potwierdzają egzemplarze z licznymi cerowaniami (sprzedawane są także takie...), ale jeżeli poszukacie zadbanego lub całkiem nowego egzemplarza, nie powinna sprawiać większych problemów. Trochę o stelażu. Wiem, odstrasza, ale nie w przypadku Alice'a. W tym przypadku jest dodatkowo wzmocniony, także na ramionach, pasy nośne są wyjątkowo solidne, co mnie osobiście nawet przekonuje. Poza tym jest pozbawiony wystających części, co w starych plecakach turystycznych było bardzo niewygodne.
Alice kosztuje ze stelażem ok 150 zł, zależy od dystrybutora. Można się pokusić o wersję bez stelaża, ale wówczas będzie raczej służył jako plecak zbiórkowy. Dostępny jest w różnych kamuflażach, najbardziej popularnym jest oliwka.
Przedstawiliśmy kilka propozycji. Nie da się oczywiście powiedzieć o wszystkich możliwościach, ale z pewnością wybór plecaka demobilowego może być bardzo rozsądnym rozwiązaniem dla Waszego harcerskiego budżetu. Do spisania!
CZUWAJ!